wtorek, 2 lipca 2013

Młody, ambitny i utalentowany

Ma dopiero 23 lata, lecz od tego sezonu podbija kolarski świat. Młody, wszechstronny i niesamowicie utalentowany. Michał Kwiatkowski ma papiery na to, aby stać się gwiazdą światowego peletonu.

Obecny sezon w wykonaniu Kwiatkowskiego jest rewelacyjny. Już od samego początku pokazywał się z bardzo dobrej strony. W Tour de San Luis był przez jeden dzień liderem wyścigu, a w Volta ao Algarve przegrał tylko z kolegą z drużyny Tony Martinem. Potem przyszedł fenomenalny występ podczas Tirreno Adriatico, gdzie większość przecierała oczy ze zdumienia patrząc na fenomenalną jazdę Polaka.

Kwiatkowski bowiem jechał jak równy z równymi z takimi tuzami jak Alberto Contador, Joaquim Rodriguez, Vincenzo Nibali czy Christopher Froome. Ogromna dojrzałość, spokój i opanowanie pozwoliły mu zająć świetne czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji i białą koszulkę najlepszego młodzieżowca. Przez jeden dzień nosił nawet żółtą koszulkę lidera, a podium przegrał o zaledwie jedną sekundę z Alberto Contadorem! Ten występ pokazał, że Polak bardzo dobrze przepracował zimowy obóz przygotowawczy i poprawił swoją największą bolączkę czyli jazdę w górach. 


Po Tirreno przyszedł czas na lekki odpoczynek i przygotowanie się do wiosennych klasyków. Liderem Omegi pierwotnie miał być ktoś z trójki Tom Bonnen, Sylvain Chavanel i Gert Steegmans. Jednak świetna postawa Michała na brukowych trasach zaowocowała rolą lidera w Ardeńskim Tryptyku. Polak stanął przez ogromną szansą, bowiem Amstel Gold Race, La Fleche Wallone i Liege Baston Liege stanowią ścisłą
czołówkę najważniejszych jednoetapówek w sezonie. Szefostwo nie wywierało na nim presji, miał się uczyć i zbierać doświadczenie. Kwiatkowski jest jednak bardzo pojętnym uczniem i już w pierwszym wyścigu Amstel Gold Race zajął świetne 4 miejsce. Przegrał tylko z Romanem Kreuzigerem, Simonem Gerransem i Alejandro Valverde. W kolejnym wyścigu czyli Walońskiej strzale ponownie uplasował się w czołówce zajmując 5 miejsce, za Danielem Moreno, Sergio Henao, Carlosem Betancourem i Danielem Martinem. W ostatnim z ardeńskich tryptyków tak dobrze już nie poszło mimo że prawie do samego końca jechał z najlepszymi. Kryzys jednak w końcu przyszedł, ale i tak postawa Kwiatkowskiego wiosną wzbudziła ogromną sensację i zaskoczenie. 


Jeszcze w ubiegłym roku podczas debiutu w Giro Italia strasznie cierpiał w wysokich górach i przyjeżdżał na odległych miejscach. Zebrane doświadczenie jednak zaowocowało i od tego sezon Kwiatkowski zrobił ogromny postęp jeśli chodzi o jazdę po górach. Pierwotnie jego celem miało być Tour de Pologne, jednak w drużynie Omegi nagle wyrósł na najlepszego górala, wobec braku gwiazd w tej specjalności. Na Tour de France miał jechać po naukę i doświadczenie, tak jak na ubiegłoroczne Giro. I tak zbierając cenne doświadczenie już po II etapie udało mu się założyć białą koszulkę najlepszego młodzieżowca. Świetne 3 i 4 miejsce na dwóch etapach pozwoliły mu awansować na czwarte miejsce w generalnej klasyfikacji. I choć wielkie góry dopiero nadejdą to Kwiatkowski swoje w tegorocznym Tourze już wykonał. Wczoraj mógł przejść do historii, zabrakło jednej sekundy, ale intuicja mi podpowiada, że Polak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. 

Jedno jest pewne, bez względu jak dalej potoczy się ten Tour mamy kolarza ze ścisłej światowej czołówki. Świetna jazda na czas, niezły finisz i stale poprawiająca się jazda w górach, sprawiają że Kwiatkowski może być kolarzem kompletnym, zdolnym do naprawdę wielkich sukcesów. Maillot Jaune jest jak najbardziej w jego zasięgu, czy już w tym roku? Tego wykluczyć nie można... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz